1. Krótka historia prawa autorskiego
Na tle historii innych dyscyplin prawa, prawo autorskie jest stosunkowo nową regulacją. Najsprawniejsi z starożytnych prawodawców, Rzymianie, nie znali pojęcia dzieła, utworu, jako dobra niematerialnego, ani prawa autorskiego. Co prawda eksploatacja dzieł w czasach starożytnych ograniczała się do ręcznych reprodukcji, wystawień teatralnych, recytacji, zakupu dzieł plastycznych lub rzeźbiarskich, koncertowania lecz prawa moralne autora też nie były w poszanowaniu. Brak mechanicznych sposobów powielania dzieł ograniczał problem, dziś powiedzielibyśmy „piractwa”, a co za tym idzie wynagrodzenia autorskiego za rozpowszechnianie utworu. Przeważnie zakup nośnika dzieła, rękopisu, np. przez wydawcę był tożsamy z zakupem samego dzieła. Choć twórcy na początku akceptowali tę zasadę to jednak nieobce były im zabiegi o prawidłowe, zgodne z oryginałem reprodukowanie utworu czy jego wystawianie. W listach Cycerona (106 – 43 p.n.e.) do jego wydawcy Attyka znajdujemy akapity świadczące o zainteresowaniu autora zgodnością powielanych kopii z przekazanym dziełem. Horacy (65 – 8 p.n.e.) skarżył się na nieuzasadnione przerabianie jego dzieł, naśladownictwo i przywłaszczanie autorstwa przez innych a Owidiusz (43 p.n.e. – 18.n.e.) w swoich listach pisanych z wygnania potępiał publikowanie dzieł bez zgody ich autorów.
Dziś powiedzielibyśmy, że Cyceron, Horacy i Owidiusz zabiegali o ochronę swoich praw osobistych. Marcjalis (40 – 104 n.e.) po raz pierwszy praktykę przywłaszczania sobie cudzego autorstwa nazwał „plagiatem”, przyrównując ją do brania w niewolę człowieka wolnego, czyli „plagium”. Prawo jednak takiego postępowania nie sankcjonowało. Piętnaście wieków później sytuacja niewiele się zmieniła. W „Traktacie o malarstwie” Leonardo da Vinci z taka samą dezaprobatą jak twórcy antyczni, wypowiada się o naśladownictwie cudzych dzieł i przypisywaniu sobie autorstwa, jako niegodnym prawdziwego artysty. Pewną zmianę w podejściu do autorstwa spowodował ok.1450 roku wynalazek druku przez Gutenberga, umożliwiający zwielokrotnianie dzieł piśmienniczych a także grafiki, na dobrą sprawę bez ograniczeń. Kolejne 250 lat to prawie wyłącznie regulacje dotyczące powielania dzieł oparte o przywileje wydawane przez władców, rady miejskie lub gildie księgarskie. Przywileje wydawane przeważnie księgarzom, drukarzom np. w 1525 roku przez radę miejską Norymbergi, w 1531 r. Bazylei, a nie autorom. Ci ostatni, jeśli otrzymywali jakieś przywileje to wyłącznie dotyczące praw moralnych np. Albrecht Durer wywalczył sobie prawo wyłączności do swojej sygnatury na grafikach, Martin Luter do wymieniania go jako autora na przedrukach. Wielkim przełomem był Statut Królowej Anny z 1710 roku w Anglii ustanawiający wyłączne prawo autora do decydowania o oddaniu dzieła do druku, przy licznych niestety formalnościach. Wkrótce, w 1735 roku podobnej ustawy „O grafikach” doczekali się rysownicy i malarze. Także orzeczenie sądowe wydane w 1769 roku przez King’s Bench potwierdzało własność dzieła na rzecz jego twórcy. W doktrynie angielskiej pogląd ten uznawał w „Komentarzach do prawa angielskiego” William Blackstone. Były to następstwa filozofii Johna Locka, doktryny prawa natury. We Francji także filozofom, encyklopedystom, Wolterowi i Diderotowi i rozpowszechnianym przez nich poglądom o istnieniu własności intelektualnej, zawdzięczamy „rewolucyjne” ustawy z 1791 i 1793 roku o wystawianiu dzieł w teatrach i w tym samym roku – o prawie obrotu dziełami i prawami do nich. Co prawda w 1777 roku Ludwik XVI wydał sześć ordonansów dotyczących nowych zasad drukowania i publikowania utworów ale wpisywały się one bardziej w tradycję przywilejów produkcyjnych niż ochrony praw autorskich. Podobne w charakterze były Reskrypt saksoński z 1686 roku, pruski kodeks cywilny z 1794 roku. W Hiszpanii, za czasów panowania Karola III, ustawa z 1762 przywilej druku książki przyznawała autorowi a ordonans z 1741 roku w królestwie Danii i Norwegii przyznawał dożywotnio własność dzieła autorom i ich następcom prawnym. W tym samym czasie, w 1789 roku, na kontynencie amerykańskim prawo stanu Massachusetts potwierdzało prawo autora do stworzonego przez niego dzieła a rok później w 1790 roku federalna ustawa o prawie autorskim ustanawiała ochronę książek, map lądowych i morskich. Była to konsekwencja zapisów Konstytucji amerykańskiej „zapewniającej autorom i wynalazcom na określony czas wyłączne prawo do ich pism i wynalazków”. U naszych najbliższych sąsiadów i zaborców: w Rosji w 1830 roku pojawia się ustawa o ochronie utworów literackich, w 1911 ustawa o prawie autorskim; w Prusach w 1837 roku ustawa federalna, w 1901 ustawy o prawie autorskim na dziełach literatury i muzyki i o prawie nakładczym, w 1907 ustawa o prawach autorskich na dziełach plastycznych i fotograficznych; Austriacy zapisy o ochronie twórców zawarli w Kodeksie Cywilnym Zachodniogalicyjskim i ustawie z 1895 roku o prawach na dziełach literatury, sztuki i fotografii.
W wyniku znanych nam zdarzeń historycznych XIX wieczna Polska nie miała szans na własne, narodowe ustawodawstwo, w tym chroniące twórczość. Po odzyskaniu niepodległości już w 1920 roku Polska ratyfikuje międzynarodowy akt „konwencję berneńską o ochronie dzieł literackich i artystycznych”. Niezwykle istotny okazał się rok 1926, w którym to Sejm uchwala ustawę o prawie autorskim, ustanawiającą ochronę cywilną i karną praw osobistych i majątkowych twórców a w Warszawie zorganizowano Międzynarodowy Kongres Prawa Autorskiego pod protektoratem prezydenta Mościckiego. W okresie międzywojennym ustawę z 1926 roku nowelizowano tylko raz w 1935 roku. Na nową ustawę o prawie autorskim Polska musiała czekać aż do roku 1952. Ta z kolei choć niedoskonała przetrwała aż do roku 1994, kiedy to Sejm uchwalił ustawę z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych, obejmującą ochroną obok utworów (miedzy nimi programy komputerowe), także artystyczne wykonania, fonogramy i wideogramy, nadania radiowe i telewizyjne a po nowelizacji w roku 2000, także pierwsze wydania i wydania naukowe i krytyczne. Wśród licznych nowelizacji ustawy najważniejszą była ta z 1 kwietnia 2004 roku, inkorporująca do polskiego prawa unijne instytucje prawa autorskiego. Nie bez znaczenia dla rozwoju polskiego prawa autorskiego i jego stosowania miało powstanie w 1918 roku pierwszej w Polsce organizacji zarządzającej prawami autorskimi – Związku Autorów i Kompozytorów Scenicznych, która działa aż do dziś pod nazwą Stowarzyszenie Autorów ZAiKS. Jednocześnie z rozwojem ustawodawstw krajowych od końca XIX wieku powstawały i rozwijały się przepisy prawa międzynarodowego. Pierwsza i najważniejsza do dziś konwencja berneńska o ochronie utworów literackich i artystycznych powstała 9 września 1886 roku a ratyfikowało ją prawie 180 krajów z wszystkich kontynentów. Konwencja powszechna, zwana też genewską lub copyright, z 18 sierpnia 1952 roku niwelowała przeszkody formalne ochrony praw autorskich w różnych systemach prawnych. Znamy ją powszechnie z tzw. noty copyrightowej : © Krzysztof Lewandowski, 2007, zastrzegającej na rzecz wymienionego w niej podmiotu autorskie prawa majątkowe, po umieszczeniu w odpowiednim miejscu egzemplarza utworu. Konwencja rzymska z 26 października 1961 roku ustala międzynarodowe normy ochrony artystów wykonawców, producentów fonogramów i organizacji radiowo-telewizyjnych. Z czasów nam bliższych do najważniejszych aktów międzynarodowych należy „Porozumienie w sprawie handlowych aspektów praw własności intelektualnej TRIPS” z 1994 roku , dwa traktaty Międzynarodowej Organizacji Własności Intelektualnej tzw. traktaty WIPO o prawie autorskim oraz o artystycznych wykonaniach i fonogramach, oba z 1996 roku. Z dyrektyw unijnych na dzień dzisiejszy wdrażana jest Dyrektywa 2001/29/WE Parlamentu Europejskiego oraz Rady z dnia 22 maja 2001 roku w sprawie harmonizacji niektórych aspektów prawa autorskiego i praw pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym. Dla porządku wypada dodać, że na kontynencie amerykańskim zawarto kilka autonomicznych konwencji dotyczących prawa autorskiego, a pierwszą w Montevideo w 1889 roku. Prawo autorskie będzie rozwijać się oczywiście dalej, tak jak komplikują się stosunki społeczne w zakresie korzystania z twórczości i wyrafinowanych sposobów jej rozpowszechniania. Jedno wszakże od czasów rzymskich do dziś jest niezmienne, bez twórcy i jego geniuszu nie ma utworu.